Final Fantasy Crystal Chronicles: Ring of Fates [NDS]

Po dość długiej przerwie wracam z wrażeniami z niedawno ukończonej na nowym 3DS'ie gry z mojej ulubionej serii gier video. Mowa tu oczywiście o Final Fantasy Crystal Chronicles: Ring of Fates. Czy warto się zainteresować tym tytułem? Sprawdźmy!
Wstęp

W roku 2007 na Nintendo Dual Screen ukazała się druga z kolei część spin-off'u serii Final Fantasy pod tytułem Crystal Chronicles: Ring of Fates. Wcześniejsza odsłona odniosła nie mały sukces przez co kwadratowi postanowili kontynuować podserię (co robią do dziś).


Głównymi bohaterami są bliźnięta Yuri i Chelinka. Żyją sobie szczęśliwie w wiosce na uboczu, z dala od zgiełku wielkiego świata. W sumie to mogli by być szczęśliwsi, gdyby żyła ich matka, która zmarła przy porodzie (taka jest oficjalna wersja jaką znają). Wszystko było ładnie, aż do pamiętnej nocy gdy pewien zamaskowany jegomość próbuje porwać rodzeństwo. Dzielny ojciec traci życie w ich obronie, a Yuri i Chelinka odkrywają potężną moc w nich drzemiącą. Dzięki temu uchodzą cało z opresji. Po kilku latach od tej pamiętnej nocy ruszają w podróż by odkryć prawdę o sobie i swojej rodzinie oraz by uratować świat - jak to zawsze bywa w grach RPG.

Zasady

Omawiana gra jest action RPGiem z niemałym naciskiem na sekcję platformowe oraz okazyjnymi łamigłówkami (polegającymi na wciśnięcie jakiegoś przełącznika). Jednakże większą część czasu poświęcimy na nieustanne walki z przeciwnikami. Do dyspozycji mamy 4 bohaterów - przedstawicieli czterech różnych plemion. W skrócie: Yuri - wojownik, Alhanalem - mag, Gnash - łucznik, Meeth - alchemiczka. Za pomocą dolnego dotykowego ekranu możemy się w locie przełączać pomiędzy wszystkimi postaciami, ale i tak głównie będziemy korzystać z umiejętności Yuri'ego ponieważ jest silny.


Dodatkową ważną opcją dotykowego ekranu jest panel z  kryształami i potionami. Za jego pomocą wybieramy aktualnie wykorzystywany kryształ magiczny, bądź miksturę leczniczą. Po dokonaniu wyboru, przy pomocy X rzucamy zaklęcie zamknięte w danym krysztale.
Jest to całkiem ciekawy system rzucania czarów. Mianowicie, trzymając wciśnięty guzik X musimy nacelować pierścieniem w miejsce gdzie chcemy posłać czar i dopiero po tym zaklęcie jest rzucone. Dodatkowo jedną postacią można nakładać pierścienie tego samego czaru, lub innego. A jakby jeszcze tego było mało jest możliwość nałożenia kilku pierścieni rzucanych przez innych bohaterów. Fajny bajer, jednakże  w czasie walki z bossem bardziej opłaca się mashować A - atak - i obrzucać przeciwnika gradem ciosów, niż bawienie się w czarowanie.


Oprócz czarowania i atakowania mamy możliwość skakania i glanowania przeciwnika po wcześniejszym wskoczeniu mu na głowę. Można także ich podnosić i kilka razy trzepnąć nimi o ścianę, dzięki czemu upuszczą jakieś przedmioty.
Co to byłby za RPG bez możliwości dozbrajania bohaterów? Pewnie bardzo słaby. W CC: Ring of Fates mamy całkiem pokaźny arsenał dostępny w sklepie. Ale nie opłaca się tam kupować, ponieważ z pokonanych przeciwników wypadają zwoje z przepisami na elementy ekwipunku oraz materiały. Są to te same przedmioty co w sklepie, tylko z dodatkowymi dopałkami np. do ataku.

Wrażenia

Muszę przyznać, że 15 godzin spędzonych przy Cristal Chronicles: Ring of Fates wspominam bardzo przyjemnie. Trochę szkoda, że skończyło się tak szybko.
Graficznie nasza gra prezentuje się całkiem zacnie, nawet na ogromnych ekranach 3DS'a. Co prawda zauważyć można niemałą pikselozę, ale mi to nie przeszkadza. Postaci animowane są płynnie i wykonane dość szczegółowo. Jedyną rzeczą do której możnaby się przyczepić to dość sterylne lokacje. Korytarze są czasem wymyślnie poplątane, ale brakuje jakichś bzdetów walających się po korytarzach. Jedyne z czym się spotykamy po drodze to mechanizmy, platformy i przełączniki potrzebne do rozwiązania zagadki.


Natomiast jeśli chodzi o udźwiękowienie to nie mam zastrzeżeń. Standardowe RPGowe piknięcia menusów. Dobrze zdubbingowane okrzyki bojowe oraz co ciekawe bardzo dobrze zdubbingowane dialogi! Głosy dobrane idealnie i scenki odegrane wzorowo. W niektórych grach jRPG dubbingi były tak słabe, że uszy więdły, ale Square-Enix jak zawsze stanęli na wysokości zadania.

Werdykt

Zauważyłem, że trudniej pisze się tego typu tekst na temat gry dobrej. Dużo łatwiej jest wylać wiadro żółci na totalnego crapa, albo opiewać wspaniałość gry bardzo dobrej.
W Final Fantasy Crystal Chronicles: Ring of Fates grało mi się bardzo przyjemnie przez co otrzymuje następujący werdykt:
Data napisania: 30-01-2013 
Data pierwszej publikacji: 30-01-2013

2 komentarze:

  1. Dobry blog. Nie wiedziałem że takie gry istnieją :D Schludnie i dobrze byle tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki! Cieszę się, że komuś się podoba. :D

    OdpowiedzUsuń