Fisher-Price Firehouse Rescue [NES]

Przeglądając YouTube natrafiłem na ciekawy komentarz pod filmikiem z gameplayem z tej gry:
"What starts with an f and ends with uck? FIRETRUCK!!!!"
~blinkiztheking
Pierwsze skojarzenie jakie się nasuwa idealnie oddaje wrażenia związane z omawianym tytułem, którym jest Firehouse Rescue. Jak dobrze widzicie przyszedł czas na kolejną grę ze stajni Fisher-Price! 

Wstęp

W jednym tekście ogarnę obie wersje - DOS i NES tego niezwykle grywalnego tytułu. Ponieważ obie te gry różnią się tylko i wyłącznie oprawą A/V.
Jako pierwsi cierpieli użytkownicy PC bo w roku 1988. Posiadacze NES'a mogli dostąpić tego przywileju w roku 1990. Oba wydania wypuścił na rynek GameTek - tak samo jak inne gry Fisher-Price.


Ekran tytułowy wita nas cyrkową melodyjką oraz krótką animacją, na której dzielny strażak ratuje człowieka uwięzionego na logo tego gówna. Zaraz po tym ukazuje się menu główne. Szału nie ma. Jedyny wybór to Start i Instrukcje.

Zasady, sterowanie

Zasady gry są bardzo proste. Sterujemy wozem strażackim po labiryncie ulic i musimy dotrzeć do płonącego   budynku. Który to jest zaznaczony migającym napisem House na dachu. Gdy już do niego dotrzemy, gra przenosi nas na ekran budynku, gdzie w rzucie bocznym podjeżdżamy wyciągniętą drabiną pod okienko, w którym czeka na wybawienie mały ludzik. Aby zszedł na dół należy wcisnąć A (w wersji DOS wciskamy strzałkę w dół).


Do wyboru mamy 4 tryby gry, które nieznacznie utrudniają zadanie, którym jest uratowanie ludzi z płonących budynków.
  • Level 1 - zawiera 4 labirynty. W każdym z nich jest jeden dom. Nie ma limitu czasu.
  • Level 2 - zawiera 3 kilku-ekranowe labirynty. W każdym są 2 domy, po udanej akcji w jednym domu trzeba jechać do kolejnego. Nie ma limitu czasu.
  • Level 3 - to samo co Level 2 z dołożonym limitem 50 sekundowym na każdą akcję ratunkową. Jeśli nie zmieścisz się w limicie to powtarzasz labirynt.
  • Level 4 - to samo co Level 3 z dołożonym losowo pojawiającym się kluczem do każdego z domów.

Audio, Video

Pod względem graficznym szału nie ma. Wersja DOSowa wygląda prawie tak samo jak School Bus Driver. Wydanie na NES wygląda dużo ładniej. Jest mnie jaskrawych kolorów, no i wszystko ma taką barwę jaką ma w rzeczywistości. Jednak nawet mimo tego i tak jest to brzydka gra.


Dzięki także bardzo podobne są do tych w SBD. Ciągłe słuchanie buczenia udającego warkot silnika może doprowadzić do tego, że gracz uśnie przy komputerze/konsoli przez co zginą mieszkańcy płonącego budynku.

Opinia

Wszyscy, którzy marzyli w dzieciństwie by zostać strażakiem tutaj nie znajdą niczego ciekawego... Jazda miniaturowym wozem strażackim przez labirynt nie jest super emocjonująca. A jeśli dodamy do tego wyżej wspomniane buczenie, efekt usypia bardzo szybko...
Kto w ogóle wymyślił, że trening strażaka powinien się odbywać w labiryncie? Rozumiem, że to gra edukacyjna dla dzieci i ma to pomóc w ich rozwoju. Jednakże można było rozłożyć ulice w jakiś bardziej prawdopodobny sposób. Dzięki temu mamy zajebiście pogmatwaną drogę do celu co lekko utrudnia zadanie.


Pomijając to, że miasto jest istnym Labiryntem Minosa, autorzy poszli na łatwiznę. Mianowicie stworzyli tylko 7 plansz do przemierzenia. Z czego 4 są w 1 etapie, który tylko raz odpalimy. A 3 w pozostałych etapach są powtarzane za każdym razem z limitem czasu i kluczami.
Po co wysilać się na zrobienie kilku różnych plansz na każdy etap, skoro można kazać graczowi jazdę po tych samych. Zaoszczędzimy w ten sposób czas i pieniądze. Gracz też zaoszczędzi czas, bo w połowie zrezygnuje z tej wątpliwej przyjemności i poświęci się czemuś bardziej kreatywnemu np. słuchanie rosnącej trawy.

Wspominałem wcześniej o treningu strażackim. Otóż, w Firehouse Rescue tak na prawdę nie uświadczymy ognia ani dymu. Jedyne co robimy to jeździmy od domu do domu i pomagamy wyjść ludzikom przez okno. Oni uśmiechnięci grzecznie czekają na nas w oknach, gdy podjedziemy drabiną oni schodzą i idą hen daleko - pewnie na piwo.
Być może w mieście grasuje jakiś złodziej kluczy, który kradnie ludziom klucze do drzwi i jakby tego było mało zamyka ich w pokojach, żeby nie mogli go gonić? Nie wiem, i w sumie to nie chcę wiedzieć. 

Werdykt

Trochę czasu zmarnowałem dziś, ale co tam. Tak więc jest to:
Sięgać jedynie w ramach ciekawostki.

Data napisania: 10-09-2012
Data pierwszej publikacji: 24-09-2012

0 komentarze: