Surf Ninjas [DOS]

Ostatnimi czasy moim hobby jest wyszukiwanie w Internecie gier złych o dziwnych czasem prze-kozackich tytułach. W taki sposób trafiłem na Surf Ninjas. W jednej grze zawarli 2 super motywy: surfing i ninja! Taka gra chyba nie może być przecież zła! Przekonajmy się.

Wstęp

Po przeprowadzeniu małego dochodzenia - tzn. zapytałem wujka Google o radę - dowiedziałem się, że jest to egranizacja filmu z roku 1993 o tym samym tytule. Co najlepsze grał w nim mistrz absurdalnego humoru - Leslie Nilsen! Przyznam się, że nie oglądałem jeszcze tego dzieła. Muszę to nadrobić w najbliższym czasie.
Na temat fabuły gry nie wiem nic, ponieważ nie uświadczymy żadnego wprowadzenia. Szczerze to nawet logo gry nie zobaczymy, od razu po zobaczeniu logo Capstone zostajemy wrzuceni do gry. Ostatecznie nic nie tracimy, a nawet zyskujemy cenny czas naszego życia.
Jedyne co trzeba wiedzieć to nasz cel. Mianowicie... Cholera wie co jest celem gry ponieważ nie wydostałem się poza pierwszy poziom. Ale o tym później.


Zasady

Zasady gry są proste. Kierujemy chłopakiem o imieniu Johnny i klepiemy po mordach złych ninja. Poza tym zbieramy przedmioty i zanosimy je w odpowiednie miejsca. Tak więc mamy tu połączenie gry beat'em up oraz przygodówki.
Jako, że jest to gra na komputery osobiste z systemem DOS można by się spodziewać, iż rozkład klawiszy obsługujących grę będzie na wielu przyciskach klawiatury. Dzięki czemu nie trzeba by wymyślać dziwnych kombinacji. Ale nie. Developerzy nie chcieli tego zrobić ponieważ przy tworzeniu portu z Sega Game Gear  (bo wersja na tą konsole powstała w 1993r.) musieli wykorzystać tylko 2 klawisze, plus pauza [p], save/load [s / l] oraz wyłączenie muzyki [m].
Wszystkie czynności wykonujemy kursorami, spacją i jeszcze jednym klawiszem, którego niestety nie znalazłem przez co nie mogę wchodzić do budynków...
Z przeciwnikami walczymy spacją + kierunki co pozwala na uderzanie i kopanie. Jednakże spacja + dół otwiera menu ekwipunku. Można się domyśleć jakie to wygodne będzie podczas potyczek....

Wrażenia

Jak już pisałem wcześniej od razu zostajemy wrzuceni do gry zaraz po zobaczeniu logo twórcy. Nie zostajemy uraczeni żadnym wstępem fabularnym, ani tym bardziej celem etapu. Od razu stoimy na plaży otoczeni przez złych ninja, którzy się respawnują co chwilę.
Przez jakiś czas nie wpadłem na pomysł, żeby przejśc na kolejny ekran, ponieważ w necie wyczytałem o wchodzeniu do budynków, więc próbowałem za wszelką cenę wejśćdo sklepiku na plaży. Hordy shinobi nie ułatwiały mi tego zadania. Ostatecznie nie mam pojęcia czy i jak da się wchodzić do tych nieszczęsnych budynków, a po przejściu wszystkich - chyba 5 - ekranów dotarłem do ciężarówki. Dla kierowcy trzeba pozbierać jego paczki - pięć sztuk. Niby proste zadanie, ale nie do końca. W dokach leży tylko jedna, a reszta pewnie jest ukryta w budynkach znając życie. Tak więc dalej niż etap pierwszy nie udało mi się zajść. I nie żałuję.
W czasie przedzierania się przez kolejne ekrany musimy utorować sobie drogę blokowaną przez ninja. Dawno nie spotkałem się z tak skopanym systemem walki w grze z gatunku chodzonych bijatyk... Aby zadawać ciosy należy wciskać spację + kierunki. Sam ten pomysł nie był by zły, gdyby nie kombinacja - spacja + dół - która otwiera menu ekwipunku. A że instynktownie chciałem kopać przeciwników po kolanach cały czas otwierałem to nieszczęsne menu... Ostatecznie można olać walkę i przeskakiwać wszystkich i przechodzić do następnego ekranu i rozwiązywać tylko zagadki. Albo można czym prędzej wyłączyć tą grę.
Jedyną pozytywną cechą tego tytułu jest oprawa audio/wizualna. Tła są bardzo ładne i szczegółowe, natomiast animacja postaci bardzo płynna. Zapewne wykonana jest w ten sam sposób co Prince of Persia (rotoskopia). Daje to bardzo ładny efekt.
Udźwiękowienie także nie jest najgorsze. Melodyjka przygrywająca na pierwszym etapie bardzo wpada w ucho i na jakiś czas tam zostaje. Dodatkowo zaimplementowano dźwięki jęków i świstu ciosów i shurikenów.  

Werdykt

Ładna oprawa niestety nie uratuje gry ze skopanym sterowaniem, które czyni ją niemalże niegrywalną. Co prawda można sobie powalczyć z nieskończoną liczbą przeciwników respiących się zaraz po śmierci poprzedniego, ale po co? Lepiej złapać się za coś lepszego.
Oceniam tą grę na dwóch pokonanych ninja przeciwko 3 berserkerom

Data napisania: 17-02-2013
Data pierwszej publikacji: 18-02-2013

0 komentarze: